Zamek Radosno

Położony w Górach Suchych na stromym wzgórzu na wysokości ok 770 m n.p.m. górującym nad Doliną Sokołowca. Aby zobaczyć zamek, warto wyruszyć z okolic schroniska Andrzejówka, zielonym a następnie żółtym szlakiem w kierunku Sokołowska 1 km ( ok 25 min.), lub od Sokołowska żółtym szlakiem ok 2,2km (50 min.). Podejście od Andrzejówki jest łatwe i nie wymagające wysiłku natomiast od Sokołowska początkowo łagodne – kończy się wymagającym stromym podejściem pod wzgórze, na którym stoi sam zamek.

Historia 

Warownia wraz z lennem, w skład którego wchodziło miasteczko Mieroszów i okoliczne wsie: Unisław Śląski, Golińsk, Różana, Kowalowa, Sokołowsko i Nowe Siodło, wzmiankowana jest w 1350 i 1355 roku. Zamek i lenno w tym okresie znajdowały się w obrębie księstwa świdnicko-jaworskiego, z tego też czasu pochodzi wzmianka o tutejszym burgrabim. 

Nie ma pewności co do czasu powstania ani fundatora zamku Radosno. Prawdopodobnie pierwsze obiekty późniejszego zamku zbudowano w II poł. XIII w. Powszechnie łączy się go z osobą księcia świdnicko-jaworskiego Bolka I, choć istnieją też przypuszczenia, że zamek zbudowali Czesi jako przeciwwagę dla pobliskiej warowni Rogowiec. 

W pierwszej połowie XIV wieku zamek pozostawał w rękach Reincza, Hansa i Jerislava Swenkinvaldów. W 1355 roku zamek, który był ostoją rozbójników, został zdobyty przez króla czeskiego Karola IV Luksemburskiego. W 1356 zamek – za 2300 kop praskich groszy – nabył Hersko z Rozkowicz. Przy transakcji zastrzeżono prawo pierwokupu zamku dla Bolka II Małego. Z prawa tego w niedługim czasie Bolko II Mały skorzystał. W roku 1369, po śmierci Bolka II Małego, księżna Agnieszka (wdowa po księciu Bolku II) oddała zamek w lenno biskupowi wrocławskiemu Przecławowi z Pogorzeli, do którego zamek należał do roku 1376. Następnymi właścicielami zamku byli Gunzel i Nickel von Seidlitz, a od roku 1388 Heinrich von Rechenberg i jego czterej synowie. W 1392 roku warownia, tak jak całe księstwo świdnicko-jaworskie, weszła w posiadanie władców czeskich. 

W czasie wojen husyckich zamek dwukrotnie był oblegany przez powstańców – w roku 1427 i 1434, lecz nie wiadomo, czy był zdobyty. Od początku XV wieku zamek był opanowany przez rycerzy rabusiów, w wyniku czego w 1443 roku został zniszczony przez mieszczan wrocławskich, wspieranych przez wojsko. W 1466 roku bracia Hans i Nikolaus von Schellendorf odbudowali zamek i sami zaczęli parać się rozbojami.

W 1483 roku zamek przejęły wojska Macieja Korwina. W 1497 roku wrocławski starosta Georg von Stein z rozkazu czeskiego króla Władysława Jagiellończyka zdobył i zniszczył zamek. Od tego czasu zamek pozostaje w ruinie.

Pełna treść artykułu na:

http://www.zamkipolskie.com/rybn/rybn.html

 

Legendy

             Z zamkiem wiąże się też legenda o czeskim rycerzu Houshka von Knedlitz

Miał ponoć pozazdrościć właścicielowi położonego nie-opodal zamku Rogowiec. Wybrał się któregoś dnia konno na przejażdżkę w okolice Gór Suchych, w Sudetach Środkowych. Już dawno planował postawić zamek i oglądał okolicę, szukając odpowiedniego miejsca, tak żeby nową budowlą móc się pochwalić wśród znajomych rycerzy. Ale przede wszystkim zbudować większy zamek niż właściciel sąsiedniego Rogowca.

Skąd taka silna chęć doścignięcia sąsiada? Nikt dziś tego nie wie. Być może przyczyną była męska ambicja. Wreszcie rycerz natknął się na strome urwisko. Zadarł głowę do góry i uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że to jest to! Szybko wrócił po robotników, bo przecież sam nie dałby rady postawić zamku.

Wpadł do okolicznych miejscowości i groźbą zaciągnął do pracy silnych mężczyzn, pozbawiając kobiety mężów, a dzieci ojców. I nikt nie wiedział, kiedy znów wrócą do swoich rodzin, bo plany budowy zamku były potężne. Ale, że rycerz znany był z porywczego charakteru, nikt nie śmiał z nim dyskutować. Robotnicy szybko wzięli się do pracy. Targali kamienie na strome wzgórze, a budowla niemal w oczach pięła się w górę. Kiedy stanęła już podstawa wieży, rycerz Houshka wspiął się na górę i zaczął wypatrywać, co jest w okolicy. Miał nadzieję, że dojrzy zamek Rogowiec. Nic z tego, wieża wciąż była za niska i nie widział nawet czubka szczytu sąsiedniej warowni. Wściekły zszedł do robotników i wrzeszcząc, poganiał ich do roboty, kazał pracować ponad siły i wnosić na szczyt wieży nowe kamienie, tak by była coraz wyższa. Nie wiedział bowiem, że swój zamek postawił na dużo mniejszym wzniesieniu i miał niewielkie szanse, by dorównać sąsiadowi. Ale wciąż próbował.

I tak mijały miesiące… Mimo, że wieża ciągle była podnoszona, rycerz nie mógł dojrzeć Rogowca. Popadał z tego powodu w coraz większą depresję i kazał ludziom coraz ciężej pracować. Według legendy, któregoś dnia, już zrezygnowany, wszedł na szczyt wieży i rzucił się z niej w przepaść, wiedząc, że nie ma już szans, żeby dogonić sąsiadujący zamek. Jednak ludzie plotkowali też, że z budowanej warowni zrzucili go pracownicy, którzy mieli już dosyć szefa tyrana i jego ciągłych poleceń, by budować wyżej i wyżej…

Odkąd zginął marnie w przepaści, duch rycerza nie może zaznać spokoju i wciąż błąka się po ruinach. Ponoć nieco odpuścił, kiedy Rogowiec zamienił się w ruinę, ale i Radosno to dziś tylko pozostałości dawnej budowli. Następny właściciel miał ponoć nakazać zupełnie zrównać wieżę z ziemią, żeby przerwać złą passę, a kamienie wywieźć daleko. Ale to niewiele dawało. Kolejni właściciele nie wytrzymywali długo z niechcianym lokatorem, który wciąż pojawiał się na zamku i przerażająco wył.

Turyści, którzy chętnie dziś odwiedzają to miejsce, twierdzą, że jak się dobrze wsłuchać, można usłyszeć jęki i wycie. Dziś niewiele zostało z potężnego zamku. Zachowały się między innymi fragment wieży obronnej i części budynku mieszkalnego.